Jak od miesiąca wiedzą subskrybenci mojego newslettera miesiąc temu odszedłem z Righthello. Po ponad 3.5 roku zdecydowanie potrzebowałem odpoczynku, a robota CSO w tego typu przedsięwzięciu nie toleruje braku zaangażowania na 120%. To nie jest coś, do czego byłem dalej zdolny. Nie da się być fair w stosunku do zespołu, innych zarządzających i inwestorów nie dając z siebie wszystkiego, co jest niezbędne.
Zarządzający chcieli mnie zatrzymać i zaoferować mi inną pozycję w strukturach firmy, ale to nie było dla mnie ciekawe. Nie miałem już niezbędnej świeżości spojrzenia. Podjąłem więc decyzję o opuszczeniu stołka (choć pozostałem udziałowcem i wspieram niektórych klientów dobrą radą). Podziękowałem inwestorom za zaufanie i wsparcie, zorganizowałem imprezę pożegnalną i napisałem do całej firmy e-mail pożegnalny w którym podziękowałem całemu zespołowi – bo sam to robi się co najwyżej bałagan. Maciek Klaczyński napisał dawno temu w swoim mailu pożegnalnym 3 rady dla współpracowników – spodobało mi się to, więc zrobiłem to samo. Pierwszą z moich rad było:
Bycie dupkiem jest nierentowne. Bycie good guy jest prawie zawsze opłacalne.
Z perspektywy czasu najbardziej jestem dumny nie z wygenerowanego przychodu, wzrostów czy ilości krajów w których mamy klientów ale tego, że udało nam się zrobić różnicę na plus w życiu wielu ludzi. Z perspektywy biznesowej ten podpunkt jest bardzo prosty: przy tak niewielkich rozmiarach branży i miasta jeśli ktoś jest dupkiem wszyscy się o tym szybko dowiedzą. W długim terminie nie da się być dupkiem i polepszać swoją sytuację zawodową naraz. 3 zmiany pracy w ciągu roku źle wyglądają w CV. Jeśli ktoś zraża do siebie przełożonych i współpracowników to zamyka sobie drogę do miejsc, które sprawdzają opinię w poprzednich miejscach pracy. W efekcie taka osoba ma otwarte drzwi wszędzie tylko nie w najfajniejszych miejscach. I zaczyna się równia pochyła pracy w coraz gorszych miejscach.
Odwrotnie – jeśli jesteśmy good guys to nawet gdy popełniamy błędy i nie wszyscy myślą o nas dobrze zbierzemy wystarczająco mocne grono sympatyków, którzy otwierają nam w wielu miejscach drzwi – stąd wzięło się wielu klientów RH jak i wiele okazji w innych obszarach mojego życia. Najbardziej wartościowe możliwości nigdy nie są dostępne dla przeciętnego człowieka, który tylko wysyła CV. Bycie serdecznym dla współpracowników – szczególnie wtedy gdy nie ma czasu, siły i gonią nas terminy jest zawsze dobrą inwestycją pięciu minut. Marka to jest to co mówią o nas gdy nie ma nas w pokoju. Niezależnie od tego czym się zajmujemy – ważnym jest, żeby mówili o nas raczej dobrze.
Spakowałem swoje rzeczy i poszedłem na wielkie lody po pracy w ostatni dzień.
Z perspektywy tego jak myślałem o dniu swojego wyjścia z Righthello w przeddzień swojego wejścia wygląda na to, że udało mi się zrealizować większość celów, na które wtedy liczyłem. W ciągu tych ponad 3.5 roku zmieniło się dosłownie wszystko. Prawie wszystko we właściwym kierunku. Kilka cyfr, które pokazują czego udało się dokonać:
- 1000 pozyskanych klientów z 41 krajów w nieco ponad 3.5 roku
- Ponad 50 zrealizowanych artykułów, webinarów i blogpostów
- Ponad 30 prezentacji na różnych konferencjach
- Najwyższa lokata za przemówienia na konferencjach Sales Angels oraz Nowego Adresu
- Nagrody Wzoru Przedsiębiorczości BCC oraz 50 Kreatywnych Brief
Planując jak będzie wyglądał najbliższy czas po urlopie myślałem sobie mniej więcej tak:
Będę wstawał rano, szedł biegać, czytał, robił notatki, pisał, gotował, grał w starcrafta, szedł na siłownię a potem jakieś spotkanie ze znajomymi. I tak przez miesiąc. Miałem z 3 zaplanowane projekty doradcze, więc styl życia niebieskiego ptaka miał nawet jakieś finansowanie. Pomyślałem jednak, że uprzedzę kluczowych klientów doradczych o sytuacji i poinformuję subskrybentów newslettera – może wpadną z 2-3 projekty dodatkowe.
14 sprzedanych projektów consultingowych później.
Pani w szkole pyta Jasia kim chce zostać w przyszłości.
Jasiu mówi:
– Chcę zostać menelem.
Dwadzieścia lat później Jasiu spogląda ze swojego penthouse’u w Dubaju na swoje życie, które było pasmem sukcesów
– Ku*wa! Gdzie popełniłem błąd!?
To jest kwintesencja mojego października. Nie udało mi się zostać niebieskim ptakiem. Klienci sami sobie nie doradzą – trzeba zasuwać. Problemy pierwszego świata. Na szczęście pojechałem na urlop i wykroiłem kilka dni wolnych między projektami, więc odpocząłem. Co najzabawniejsze – właściwie wszystkie zrealizowane dotąd projekty są zróżnicowane i bardzo ciekawe. Są nawet 3 spółki z tegorocznej listy najszybciej rosnących Deloitte Fast 50.
„Mądry ten, kto słucha własnych rad”. Te projekty (100% to powracający klienci lub polecenia) traktuję jako potwierdzenie, że realizuję radę którą napisałem w pożegnalnym mailu do zespołu Righthello.
Jak sądzisz, jak wygląda następny rozdział?
Zostaję trenerem i konsultantem – skrzyżowaniem Yody, Jordana Belforta i Sknerusa Mckwacza. Pracuję mało, wrzucam selfie z konferencji na których wygłaszam inspirująco-motywujące przemówienia?
Nic bardziej mylnego.
Od dwóch dni pracuję nad zupełnie nowym projektem, w nowej roli i z bardzo silnym zespołem założycielskim. Zmówcie zdrowaśkę, załóżcie kaski i trzymajcie kciuki. Będzie się działo.