Dużo notuję. Na dziś w mojej aplikacji do notatek jest kilka tysięcy notatek poukładanych po różnego rodzaju kategoriach. Jest tam także kategoria dotycząca pomysłów na biznes. W 2020, żeby poprzeczka naszych kolejnych firm czy linii biznesowych była odpowiednio wysoka, wprowadziliśmy z Marcinem zasadę, że nie zakładamy biznesów o gorszej ekonomice niż nasza działalność podstawowa.
Dlaczego tak?
Żeby nie trwonić talentu ludzi, którzy generują dużą wartość na sprawdzonym biznesie na biznes niepewny, który nawet w scenariuszu sukcesu nie będzie tak dobry jak to co robimy w tej chwili. Będziemy robić wyjątki – ale będziemy potrzebowali naprawdę dobrych argumentów, żeby je zrobić (komplementarność do portfolio usług i produktów może być takim argumentem).
Porządkując notatki zobaczyłem, że wiele pomysłów, które mam tam rozpisane nie spełnia powyższego założenia. To nie są złe biznesy – po prostu nie są aż tak super jak Casbeg. Jednocześnie, wielu z was zastanawia się co zrobić, co założyć i nie ma tak wysoko ustawionej poprzeczki jak my. Opowiem wam o tym co moglibyście zrobić jeśli myślicie o tym żeby iść na swoje.
2021 rok to bardzo dobry czas na zakładanie nowych biznesów. Jest trochę więcej ludzi na rynku, przestrzeń biurowa jest bardzo tania, a preferencja dla biznesów digitalowych nigdy nie była większa. Co więcej: bardzo, bardzo wielu przedsiębiorców się boi, wiele firm walczy o życie. Dlatego też na rynku zrobiło się więcej miejsca dla nowych i odważnych. Kto wie, może w któryś z tych biznesów zainwestujemy lub zostaniemy waszymi klientami – tak czy inaczej piszcie, jeśli mogę jakoś pomóc.
Założenia pod te biznesy są trzy:
- Grupa docelowa zasobna w gotówkę. Nie da się dobrze zarabiać na grupach docelowych, które nie śmierdzą groszem.
- Zidentyfikowany, istniejący problem, za rozwiązanie którego grupa docelowa byłaby w stanie zapłacić powyżej 1000 złotych w 1 transakcji, tak żebyśmy mieli możliwość przeżycia z 10 klientów jako freelancer i budowania firmy rentownie z tej pozycji startowej.
- Możliwość sprzedaży na odległość bo nie bardzo da się teraz spotykać z kimkolwiek twarzą w twarz, bez maseczki – i nie wiadomo kiedy będzie się dało.|
Specjalista ds. e-mail marketingu i budowy bazy subskrybentów dla youtuberów i insta-celebrytów
Smutna prawda wygląda tak, że Youtuberzy i Insta-celebryci polegają w całości na jednym kanale nad którym nie mają żadnej kontroli. Co więcej, mają tego świadomość i martwią się systematycznie zmianami algorytmów, które pewnego dnia mogą odciąć ich od uwagi grupy docelowej. Jednocześnie w zdecydowanej większości nie mają kompetencji biznesowej i nie rozumieją marketingu internetowego (pomimo obiegowej opinii). Jeśli byłby ktoś, kto w przewidywalny sposób byłby w stanie konwertować w 90 dni np. 5 czy 15% bazy subskrybentów danego youtubera w adresy e-mail, to byłby królem i kasowałby ich bez problemów za tą usługę. A jeśli ta osoba przekonałaby odpowiednio zasięgowego youtubera do tego, żeby nagrał wideotestymonial i udostępnił go w swoich social media – nigdy nie przestałaby mieć zleceń. Świat jest pełen youtuberów, którzy mają 50-100.000 subskrypcji i tyle samo obserwujących na Instagramie. Także za granicą.
Firma produkująca case studies na zlecenie firm B2B
Bardzo trudno w Polsce o dobrze napisane case study – nie tylko dlatego, że mało firm dowozi rzeczy wartych spisania. Na przykład case studies na casbeg.com piszemy sami i jest to długi i żmudny proces. Tak samo robią nasi klienci (oni akurat zwykle mają się czym chwalić). Jestem pewien, że gdyby znalazła się firma, która opakowałaby to w proces, mogłaby spokojnie kasować 1-2 tysiące złotych razy ilość case study per firma. Paczka 10 case studies po 1500 PLN = 15.000 PLN. Naturalnie trzeba by sprawnie zarządzać jakością, jak i ilością poprawek, ale to wszystko są kwestie do ogarnięcia.
Firma zajmująca się doradztwem majątkowym dla małych i średnich przedsiębiorców za abonament na poziomie 1000 PLN miesięcznie
Teoretycznie istnieją oczywiście fragmenty tego typu usług, bo są kancelarie doradztwa podatkowego, firmy pośrednictwa finansowego, które żyją ze sprzedaży produktów kredytowych i inwestycyjnych, są firmy, które są zewnętrznym CFO, są też firmy księgowe, które rozliczają podatki.
Nie mówię o żadnej tego typu firmie. Mówię o firmie, która byłaby fiducjarnym doradcą finansowym, któremu płacisz abonament co miesiąc za to, że jesteś ogarnięty finansowo od a do z – oszczędzasz, inwestujesz, czujesz, że masz kontrolę, a twój doradca ma współdzielony z tobą dashboard na którym śledzicie i raz w miesiącu omawiacie kluczowe wskaźniki efektywności finansowej twojego gospodarstwa domowego. Naturalnie taka firma najmowałaby pozostałych dostawców, którzy już są na rynku i kontrolowała jakość dostarczanych przez nich usług (za dodatkową, jednorazową opłatę pobieraną obok abonamentu) jak i negocjowała ramy współpracy z nimi.
Firma zajmująca się „welcomepackami”
Mam tyle złego do powiedzenia wobec firm zajmujących się produkcją koszulek, kubków, smyczy i innego tego typu gadżetów, że sobie nie wyobrażacie. Gdybym miał one-stop-shop w którym mogę cały firmowy merchandise zamówić i mieć pewność tego, że będzie on dobrej jakości i właściwych rozmiarach nie straciłbym 100+ godzin na skoordynowanie dostawców do produkcji naszego welcomepacka – a rzecz zajęła miesiące.
Presales as a service
Czas reakcji firm na wpadające zapytania jest bardzo dużym problemem w wielu firmach, z którymi pracuję. Handlowcy nie dzwonią do nich tak szybko jak powinni, bo zwykle są zajęci – piszą maila albo rozmawiają z jakimś klientem. Jeśli w firmie nie ma handlowców i sprzedaje zarząd – z czasem odpowiedzi jest jeszcze gorzej. Bardzo prostą usługą byłoby umawianie spotkań w cenie kilkudziesięciu złotych za spotkanie. Jeśli firma odbywa w skali miesiąca 30 spotkań z klientami z zapytania mailowego a za umówienie kasowalibyśmy 50 złotych to faktura wyniosłaby 1500 złotych. Przy 10 takich klientach przychód wyniósłby 15.000 złotych, a jedyne co musielibyśmy zrobić to umówić 300 spotkań miesięcznie, co da się spokojnie zrobić 1 pracownikiem pracującym zdalnie, który nie musi mieć ogromnie wygórowanych kwalifikacji. Przy skali rzędu 20 firm możnaby wprowadzić dodatkową płatność SLA na usługę 24/7. Naturalnie tego typu usługi są już realizowane przez callcenters – ale żadna nie robi tego dobrze. Gdyby robiła – adopcja wśród moich klientów byłaby znaczna, a nie zerowa, jak obecnie. Co więcej, w trakcie urlopów, długich weekendów, świąt czy Sylwestrów responsywność spada do zera. Np. osobiście wysłałem ok. 10 zapytań w różne miejsca między 24.12 a 6.01, bo akurat miałem urlop i możliwość załatwienia paru spraw. Odpowiedziało mi w ciągu 10 dni zero firm. Zero w ogóle, nie, że odpowiadają w ogóle.
Powodzenia!