Bolączką wielu firm z sektora MŚP jest brak bodźców wspierających rozwój kompetencji pracowników. To zabawne, bo pozyskiwanie przydatnej wiedzy kosztuje często tak niewiele, że w skali przedsiębiorstwa o milionowych obrotach jest to koszt, który normalnie przeszedłby niezauważony. Czasem temat przeraża, bo brak mechanizmów skłaniających ku akumulacji wiedzy i kompetencji powoduje poważne problemy. Najczęstsze to większa rotacja pracowników, utrata konkurencyjności, zatrzymanie innowacji. Żeby wam ułatwić dzisiaj będzie właśnie o nisko kosztowych rozwiązaniach, które mogą ułatwić akumulowanie kompetencji przez pracowników.
1. Maile z przedrostkami [EDU] – Ten sposób jest absolutnie darmowy i do wdrożenia w ciągu godziny. Zachęcaj szefów do wysyłania pracownikom wartościowych treści związanych z ich zadaniami. Świeć przykładem i też wyślij coś swoim podwładnym. A poza tym staraj się używać przedrostków takich jak [EDU], [INFO], [SPAM], [PRIV], [ŚMIESZNE] w każdym mailu – bardzo porządkują skrzynki mailowe i skracają czas stracony na czytanie niepotrzebnych wiadomości.
2. Grupa na Facebooku z linkami do dropbox-a. Kolejny darmowy sposób na akumulowanie wiedzy, raportów, artykułów, newsletterów i innych rzeczy, które nie powinny ginąć. Pogódź się z tym, twoi pracownicy i tak siedzą na Facebooku w godzinach pracy. Dlaczego nie wyciągnąć z tego czegoś dobrego? Warto magazynować przydatne w pracy treści szczególnie ze względu na przyszłych pracowników w firmie. Przekazanie dropbox-a pełnego dokumentów z np. miesięcznym terminem zapoznania się dla nowego pracownika zwiększy szansę na pomyślne wdrożenie go w pracę firmy i „uwspólnienie” wiedzy z innymi pracownikami.
3. Budżet do rozdysponowania na książki. Wygenerowanie 100 złotych miesięcznie na książki, czasopisma które będą w firmie to prawie żaden wydatek w skali rozwiniętej firmy. Po roku tego typu niewielkich wydatków zyskacie biblioteczkę kilkunastu / kilkudziesięciu książek, które poszerzą horyzonty pracowników i spowodują nieco małych i większych zmian w organizacji, które prawdopodobnie przełożą się na oszczędności lub zwiększenie przychodów większe niż wydane w ciągu roku 1200 złotych. Jeśli obawiasz się, że pracownicy kupią 50 twarzy grey`a zamiast Jacka Welcha to zarezerwuj sobie prawo akceptacji ich zakupów. Dodatkową korzyścią będzie lepszy komfort pracy oraz sprawniejsze wdrażanie się nowo zatrudnionych na stanowiskach juniorskich. Poza tym, w każdej firmie jaką odwiedzam korzystam z zasady „pokaż mi swoją biblioteczkę a powiem ci kim jesteś”. I nie jestem w tym jedyny. Twoi klienci zwrócą uwagę, jeśli w sali konferencyjnej będzie biblioteczka.
4. Szkolenia wewnętrzne, bo w każdej dobrej firmie jest grupa ludzi, która lubi i chce dzielić się wiedzą, którą pozyskują poza organizacją. Umożliwienie im przeszkolenia pozostałych pracowników w sali konferencyjnej to pomijalny koszt liczony wg. wzoru roboczogodzina * ilość uczestników spotkania.
5. Kwartalny okólnik, bo pracownicy w organizacjach ponad 100 osobowych często nie wiedzą o ciekawych działaniach podejmowanych przez inne zespoły wewnątrz firmy. Bardzo często okazuje się, że do zespołu pracującego nad jakimś projektem nie dołącza wartościowa osoba wyspecjalizowana w danym zagadnieniu bo o nim nie wie. Ten problem wyeliminować można poprzez proste komunikaty raz na kwartał: Kogo szukamy do pracy, Kto już nie pracuje i gdzie przeszedł, kto jest nowym pracownikiem, jakich pozyskaliśmy klientów a jakie projekty zakończyliśmy i dla kogo. No i oczywiście: kiedy impreza?!
6. Finansowanie studiów / podyplomówek w systemie 50/50 pracodawca/pracownik. Choć to teoretycznie najdroższy sposób z wymienionych, to równocześnie jest to koszt nieprzekraczający 300 złotych miesięcznie. Dodatkowo umożliwia on związanie pracownika klauzulą o zakazie konkurencji na czas trwania studiów. Jeśli pracownik jest w wieku przed 26 rokiem życia oznacza to także obniżony ZUS a więc kompensowanie płatności za studia mniejszym opodatkowaniem pracownika lub większe wynagrodzenie Netto dla pracownika przy niezmienionym koszcie dla pracodawcy. W takim scenariuszu oprócz studiów za 300 złotych kupujemy polisę ubezpieczeniową od odejścia pracownika. Oczywiście w takim scenariuszu trzeba wybierać wraz z pracownikami porządne studia, żeby nie marnować czasu i pieniędzy.
Tego typu pomysły można ubrać w bardzo prosty system punktowy w excelu, który zakłada, że za szkolenie ma się dwa punkty, za wybranie książki 1 a za każdą wartościową treść na dropbox-ie 0.5 punkta itd. Tego typu punktacja mogłaby się wiązać np. z wysokością premii kwartalnych i rocznych. Skoro jest to proste, tanie i szybkie, to jak myślicie czemu tak mało firm robi to dobrze?